Niedziela mijała dość leniwie i spokojnie. Rano bieganie,
następnie obfite śniadanie i czytanie książek. Dużo książek, ale nie byle
jakich. Bankowość, inwestycje, oświata, to tematy, którym ostatnio poświęcał
bardzo dużo uwagi.
W południe podczas gotowania obiadu dostał
wiadomość: Bądź na 17 na
Mireckiego. Był już
przygotowany. Wiedział co ma powiedzieć, a najważniejsze, jak.
W polityce nie ważna jest treść, zawsze liczy się forma. Jeżeli chcesz cos
ugrać, musisz być pewny i zdecydowany, nigdy rozchwiany, bo gdy przeciwnik to
wyczuje, pożrę cię jak pająk muchę pozwalając najpierw osiąść na swojej sieci,
a następnie owinie od stóp do głowy.
Ubrał się dość luźno. Sportowa koszula, na to bluza i plecak. Na
miejscu był kwadrans przed czasem.
-Cześć Panowie!
-Cześć! Na razie jestem sam, Wojtka nie ma, ale sądź w salonie.
Zaraz do Ciebie przyjdę.
Sławka znał od kilku lat. Razem pracowali w Stowarzyszeniu, ale
Sławek jest dość tajemniczy trzyma dystans do wszystkich. To jeden z lepszych
znawców ochrony środowiska w województwie. Lata doświadczenia w branży, prezes
firmy, propagator przydomowych oczyszczalni ścieków.
-Wojtek jak zwykle będzie spóźniony, ale możemy zacząć bez niego.
-Wolałbym się nie powtarzać.
-Słuszna uwaga, ale chcesz tu spędzić cały wieczór?
-Dla naszego miasta wszystko.
Nie odpowiedział, usiadł. Nagle wpadł Wojtek.
-Sorry za spóźnienie chłopaki. Zaczęliście już?
-Czekamy na ciebie-odparł Marcin.
-Zatem zaczynajmy. Na czym stoimy?
-Chcę poważne zreformować Miasto. Do tego potrzebuje swoich ludzi i oddanych podwładnych.
-Co masz na myśli?
-Chcę zrobić porządek w spółkach, stworzyć polityki na lata do przodu. Rada Miasta musi być mi oddana. Musimy mieć najlepszych kandydatów, którzy zagwarantują bezwzględną większość.
-Przygotowaliśmy wstępną listę. Tobie dajemy 9 miejsc, my bierzemy po 7. Stoi?
-Zależy jeszcze jakie okręgi...
-Dogadamy się. Teraz przejdźmy do finansowania. Sławek ile mamy kasy?
-Około 4 tysięcy.
-To mało. Musimy poszukać sponsorów.
-Nawet mam kilku-rzekł Marcin. Poznałem ich jeszcze przed pracą w Stowarzyszeniu.
-Zechcą ci pomóc? Potrzebujemy pewnych gwarancji. Ryzyko jest nam zbędne.
-Spokojna twoja głowa. Jak tam z czwartkiem, wszystko ustalone? Z przyjemnością obejrzę upadek Prezesa.
-Zabraknie mu 4 kandydatów. W piątek robimy spotkanie sztabu. Omówimy szczegóły i idziemy wygrać wybory.
-I to lubię...
-Sorry za spóźnienie chłopaki. Zaczęliście już?
-Czekamy na ciebie-odparł Marcin.
-Zatem zaczynajmy. Na czym stoimy?
-Chcę poważne zreformować Miasto. Do tego potrzebuje swoich ludzi i oddanych podwładnych.
-Co masz na myśli?
-Chcę zrobić porządek w spółkach, stworzyć polityki na lata do przodu. Rada Miasta musi być mi oddana. Musimy mieć najlepszych kandydatów, którzy zagwarantują bezwzględną większość.
-Przygotowaliśmy wstępną listę. Tobie dajemy 9 miejsc, my bierzemy po 7. Stoi?
-Zależy jeszcze jakie okręgi...
-Dogadamy się. Teraz przejdźmy do finansowania. Sławek ile mamy kasy?
-Około 4 tysięcy.
-To mało. Musimy poszukać sponsorów.
-Nawet mam kilku-rzekł Marcin. Poznałem ich jeszcze przed pracą w Stowarzyszeniu.
-Zechcą ci pomóc? Potrzebujemy pewnych gwarancji. Ryzyko jest nam zbędne.
-Spokojna twoja głowa. Jak tam z czwartkiem, wszystko ustalone? Z przyjemnością obejrzę upadek Prezesa.
-Zabraknie mu 4 kandydatów. W piątek robimy spotkanie sztabu. Omówimy szczegóły i idziemy wygrać wybory.
-I to lubię...